Recenzje książki „Uratować Missy” Beth Morrey
Książka „Uratować Missy” to powieść obyczajowa, która z definicji ma przedstawiać charakter konkretnego środowiska społecznego. Sama autorka, Beth Morrey przyznaje, że napisała ją zainspirowana ludźmi, których spotykała w parku podczas spacerów z psem i to właśnie środowisko tzw. „psiarzy” chciała opisać. Równocześnie jest to książka o bardzo sympatycznej staruszce, która skrywa wiele tajemnic. Czytając opis książki nie spodziewamy się tak głębokiej treści. Powieść jest zaskakująca pod wieloma względami, nie tylko z powodu historii, którą opowiada, ale również dlatego, że każdy może znaleźć w niej coś innego.
Książka pisana jest językiem prostym, codziennym. Początkowo odniosłam wrażenie, że ma stanowić dziennik opisujący wydarzenia dnia codziennego, który mógłby być pisany przez każdego z nas. Jednakże to właśnie ta prostota powoduje, że utożsamiamy się z główną bohaterką, że książka wzbudza w nas tak wiele emocji… tak, jakbyśmy rozmawiali, czy raczej czytali zapiski nasze własne, naszej mamy lub babci. W tytułowej bohaterce każdy z nas może rozpoznać kogoś innego. Dla mnie była to bardzo emocjonująca książka, ponieważ ja w głównej bohaterce widziałam moją mamę, która odeszła dwa lata temu i za którą bardzo tęsknię.
Powieść uświadomiła mi jak rzadko zastanawiamy się nad tym, jak żyją nasi bliscy: czy są szczęśliwi,
o czym myślą, co czują, czego oczekują, o czym marzą… żyjemy z dnia na dzień i nie zastanawiamy się nad tym, jak spędzamy nasz czas z bliskimi, czy poświęcamy wystarczającą ilość czasu i uwagi naszym najbliższym, czy raczej czas ten jest dla nas tak zwyczajny i oczywisty, że go w ogóle nie doceniamy. Missy pokazuje nam, jak mogą wyglądać myśli naszych bliskich, w jaki sposób przejmują się oni swoimi problemami i czy łatwo im o nich zapomnieć choćby na chwilę, aby cieszyć się małymi rzeczami np. wspólnie zjedzonymi lodami.
Moim zdaniem przesłaniem tej książki jest to, że życie jest piękne i powinniśmy żyć tu i teraz. Nie ma znaczenia jakie problemy i dramaty dotykają nas każdego dnia, bo zawsze można znaleźć coś małego,
z czego możemy czerpać radość. Tytułowa Missy udowadnia, że w każdym wieku i pomimo wielu przeciwności, każdy może poznać przyjaciół i znaleźć piękno życia, wszyscy możemy czerpać z życia garściami. Nie jest ważne jakie mamy problemy, jakie mamy zdrowie czy ile mamy pieniędzy, życie jest piękne i zawsze możemy zrobić w życiu coś, co sprawi nam radość. Zawsze wzejdzie słońce, które rozjaśni świat.
Ta przepiękna książka poruszyła mnie ogromnie, polecam ją każdemu. Ta wyjątkowa powieść łączy doświadczenia pokoleń, dlatego większość z nas odnajdzie w niej cząstkę własnego życia, rozpozna pewne wydarzenia lub schematy dnia codziennego. Oczywiście odbiór książki zależy od wrażliwości i doświadczeń czytelnika oraz od tego, na jakim etapie życia obecnie się znajduje, ale każdy z nas będzie kiedyś starszą osobą i zdecydowana większość ma takie osoby w swoim otoczeniu, dlatego warto czytać książki o starszym pokoleniu chociażby po to, aby spróbować spojrzeć na świat z ich perspektywy.
Książka nie każdemu musi się podobać, nie u każdego wywoła łzy lub śmiech, ale myślę, że warto ją przeczytać, aby popatrzeć z innej perspektywy na nasze życie, na to jak można żyć (bez względu na problemy) a jak my to robimy. Gorąco polecam, aby przeczytać tę książkę i zatrzymać się na chwilę w tym świecie pełnym pośpiechu… zatrzymać się, usiąść i pomyśleć nad wartością naszego życia.
Agnieszka Płatek - klubowiczka DKK przy BPGiM w Strzyżowie
Książka o samotnej, nieufnej, zgorzkniałej 79 letniej kobiecie. Narratorką jest sama główna bohaterka czyli Missy i z jej punktu widzenia obserwujemy i poznajemy wydarzenia z jej życia i nie tylko, wydarzenia bieżące i z przeszłości. Poznajemy Missy jako dziecko, studentkę, żonę, matkę, babcię i samotną, bardzo dojrzałą kobietę.
Jest w tych opowiadaniach Missy trochę historycznych wydarzeń, wspomina np. Brexit, czy konflikt grecki, są problemy społeczne, jest samotne rodzicielstwo, aborcja, alkoholizm, relacje damsko-męskie, związki homoseksualne.
Poznajemy dwie energiczne kobiety, Angelę i Sylwię, kobiety ,które wyrywają Missy ze stanu otępienia i zamknięcia się na życie. Czytając, mamy możliwość poznaniaka całej plejady fajnych ludzi, którzy odgrywają bardzo istotne i ważne role w przeobrażaniu się Missy.
Nie ukrywam, że chwilami, w pewnych aspektach, Missy była mi bardzo bliska, rozumiałam ją, bo podobnie jak ona, jestem obecnie bardzo zdystansowana, do życia. Nie chcę nikomu przeszkadzać, robić kłopotu, narzucać się swoją obecnością innym. Nie lubię i nie chcę być od nikogo zależna, a każdemu, kto okazuje mi życzliwość, chciałabym trzykrotnie wynagrodzić, by nie mieć poczucia, że kogoś wykorzystałam.
Na szczęście jeszcze tak bardzo nie czekam na ostatni dzwonek.
Ogromną rolę w tym tytułowym uwalnianiu Missy z jej izolacji, odosobnienia, samotności i bólu odegrał pies o imieniu Bobby. Wzruszająca, cudowna, chwytająca za serce relacja człowiek - pies.
Bardzo podobały mi się, pokazane w tej książce, relacje międzyludzkie. Momentami są one wręcz niewiarygodne.
Przyjaźnie i wzajemna pomoc bez względu na wiek, kolor skóry, orientację seksualną, status społeczny są godne podziwu.
Czytając tę książkę przekonujemy się, że można przejść życiową metamorfozę w każdym wieku. Jest to możliwe, zwłaszcza ,gdy znajdzie się ktoś ,kto poda pomocną dłoń.
Zachęcam do przeczytania tej książki, warto!
Ewa Bańka - klubowiczka DKK przy BPGiM w Strzyżowie