Recenzja książki: Światło ukryte w mroku, czyli jak mission impossible udało się młodym dziewczynom w trakcie II Wojny Światowej
Niechętnie czytam wojenne publikacje, nie dlatego, że mnie nie interesują tematy militarne, ale z powodu wojennej traumy, która nadal jest w rodzinnej pamięci komórkowej. Niewypowiedziane lęki, przekazywane z pokolenia na pokolenie, nadal gdzieś głęboko w nas tkwią. Babcia w niewielu oszczędnych słowach opisała mi tamte straszne czasy. Jej słowa na zawsze zapadły mi w pamięć. Książka "Światło ukryte w mroku" to historia oparta na faktach. Sharon Cameron jest napisana przez kobietę, przez 20 lat była muzykiem, a dopiero potem zaczęła pisać. Przez przypadek poznała historię sióstr Podgórskich, Heleny i Stefanii. Młode Polki podczas II wojny światowej ocaliły trzynaścioro Żydów przed wojskami niemieckimi, które okupowały Polskę, ukrywając ludzi na poddaszu własnego domu, ryzykując życiem dzień za dniem. Pisarka nosiła tą nieprawdopodobną historię w głowie przez 25 lat, miała więc czas dobrze ją przemyśleć. Zależało jej na tym, aby oddać hołd tym dwóm dzielnym kobietom, zadając pytanie: Jak one to wytrzymały? Odpowiedzi można szukać w młodości i w pewnej brawurze, ale i szlachetności serca. Tekst jest zrozumiały i dobrze się go czyta, co bez wątpienia jest także zasługą tłumacza, który zgrabnie przetłumaczył książkę, zachowując przy tym wszystkie niuanse językowe i kulturowe. Styl książki jest lekki i pomimo dramatycznej sytuacji czytelnik nie zatrzymuje się i czyta dalej. Jego uwaga jest zgrabnie podtrzymywana przez autorkę kolejnymi epizodami i tak jest aż do końca książki. W tekście nie ma też momentów przestoju ani pustosłowia. Autorka dozuje stopniowo napięcia, nie etapuje okrucieństwem, ale też nie pozwala zapomnieć o zbrodniach niemieckich okupantów.
Podkreśla, że zło dotyka i wpływa na każdego, cierpienie nie uszlachetniania, a Holokaust zatacza coraz większe kręgi, w milionach ludzkich istnień. Szacunkowe dane historyków podają, że podczas WW Il zginęło od 50 do 85 milionów ludzi.
Historycy zgodnie twierdzą, że była to najkrwawszą wojna w historii ludzkości. Autorka w amerykańskim telewizyjnym stylu opisuje całą historię, nadając jej uniwersalnego wydźwięku, zrozumiałego dla czytelnika na całym świecie. Cameron ma zmysł narracyjny, jej doświadczenie muzyczne widać w rytmie opowieści, odpowiednio rozłożonych akcentach i lekkości stylu. Książka jest niemal gotowym scenariuszem filmowym, obrazowa, dynamiczna, z wyraźnie zarysowanymi postaciami. Słabością książki jest to, że czytelnik od razu wyczuwa, że książka została napisana przez osobę, która, ani geograficznie, ani rodzinnie nie była związana z tematem. Jest napisana z bezpiecznego oddalenia. Widać różnicę pokoleń oraz sposobu myślenia i ujęcia tematu. To powoduje, że tekst momentami zdaje się być „wypłukany” z autentycznych emocji. Jest rzetelny, poprawny, nawet poruszający, ale nie poraża, nie boli tak, jak mogłaby ta historia, gdyby została opisana przez kogoś żyjącego w tamtym czasie i miejscu.
Mimo tego należy oddać autorce sprawiedliwość. Włożyła ogrom pracy w dokumentację, dotarła do wielu świadków, a jej starania zostały nagrodzone odnalezieniem pamiętnika Stefanii. Książka jest wierna faktom, a sama autorka w posłowiu zaznacza, że siostry po wojnie zmagały się z zespołem stresu pourazowego. Stefania, mimo uznania, emigracji i otrzymania medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, jakąś częścią siebie nigdy nie opuściła domu przy ulicy Tatarskiej w Przemyślu. Książka pokazuje przede wszystkim, że, nawet w nieludzkich czasach można, da się i trzeba przeciwstawić się złu. Swoimi czynami można pokazać, że życie ludzkie ma wartość najwyższą i nie ma co oglądać się na innych, tylko samodzielnie robić swoje. To lekcja dla nas wszystkich, zwłaszcza dla młodzieży, która nie zna wojny z autopsji. "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono" ten cytat Wisławy Szymborskiej pokazuje, że dopiero w obliczu próby życiowej, dowiadujemy się naprawdę czy stoimy po stronie dobra, czy zła, siostry Pogdórskie przeszły ten test wspaniale.
Komu warto polecić ten tytuł? Młodzieży, aby wiedziała, powtarzając za Marianem Turskim, że Auschwitz nie spadło z nieba. Jako lekcję człowieczeństwa. Komu
jeszcze książka Sharon Cameron się spodoba? Osobom zainteresowanym wojennymi losami zwykłych, a jednak niezwykłych, bohaterów, oraz rodzinom, w których echo wojny wciąż jest żywe, choć świat wydaje się już bezpieczny.
Szopińska Magdalena - członkini DKK w Wypożyczalni Głównej WiMBP w Rzeszowie