Recenzja książki "San Francisco. Dziki brzeg wolności" Magdy Działoszyńskiej-Kossow

Recenzja

 "San Francisco Dziki brzeg wolności"

Autor: Magda Działoszyńska-Kossow

Książka po części w formie reportażu po części dokumentu przedstawiającego jedno z najsławniejszych miast świata w nowej, aktualnej odsłonie. Dzięki książce poznajemy San Francisco od podstaw tj. od ciekawego położenia geograficzno-geologicznego. Miasto zbudowane na półwyspie, między Pacyfikiem a Zatoką San Francisco i cieśniną Golden Gate, na dwóch płytach tektonicznych, których ruchy skutkują dość częstymi trzęsieniami ziemi o różnej intensywności. Miejsce o specyficznym klimacie generowanym przez zimny prąd kalifornijski. Miasto o burzliwej historii powstania oraz rozkwitu w czasie gorączki złota. Dowiadujemy się o pierwszych osadnikach i budowniczych miasta, ludziach zdeterminowanych przybywających do Kalifornii z całej Ameryki oraz z Azji w poszukiwaniu bogactwa i wolności. Autorka przybliża nam San Francisco poprzez charakterystykę kilku dzielnic. Z jednej strony piękne, położone na wzgórzach dzielnice ludzi bogatych, miejsca o ciekawej architekturze. Z drugiej strony dzielnice zdominowane przez biedotę i bezdomnych jak dzielnica Tenderloin, miejsce niebezpieczne, brudne i śmierdzące, przed którym ostrzega się turystów w internecie. Poznajemy miasto fascynujące i przerażające, pełne sprzeczności. Poznajemy też cały obszar metropolitalny położony wokół Zatoki San Francisco, liczący około 7 milionów ludzi. W poznaniu miasta, całej aglomeracji, łącznie z Doliną Krzemową bardzo pomagają mapki zamieszczone na początku i końcu książki. 

Najciekawszym zagadnieniem poruszanym w książce jest pochodzenie i życie mieszkańców metropolii San Francisco Bay Area. Ten rejon zamieszkują Amerykanie (głównie pochodzenia niemieckiego, irlandzkiego, włoskiego), także Latynosi, Meksykanie oraz Azjaci (m. in. Chińczycy, Japończycy, Hindusi). San Francisco to miasto wielu kultur, przyciągające artystów.  Dawniej pełne hipisów, a obecnie gejów, zwolenników LGBT. Uznawane za miejsce rozluźnienia norm obyczajowych, duży  ośrodek dla homoseksualistów. Ale to także miasto przedsiębiorców, robotników, naukowców, intelektualistów oraz informatyków i inżynierów z Doliny Krzemowej. Odnosi się wrażenie, że mieszkańcami San Francisco są w przewadze ludzie samotni lub żyjący w wolnych związkach, nastawieni wyłącznie na  rozwój kariery. Autorka zwraca uwagę, że bolączką miasta jest problemem bezdomności (około 30 tysięcy bezdomnych na niespełna 900 tysięcy mieszkańców) oraz narkomanii i przestępczości.

W rozdziale "Czarna siła" znajdziemy informacje dotyczące czarnoskórych mieszkańców San Francisco, o czasie i przyczynach napływu Afroamerykanów na zachodnie wybrzeże, o ich wpływie na rozwój tego rejonu, o rozwijającym się rasizmie, o powstaniu partii Czarne Pantery z bazą w Oakland i jej działalnością, która rozszerzyła się na inne stany USA, oraz o współczesnej sytuacji tej mniejszości w metropolii Bay Area (rejon zatoki San Francisco).

 

Dzięki autorce i jej rozmówcom poznajemy Dolinę Krzemową, obejmującą teren na południe od zatoki San Francisco do San Jose. Są tu ośrodki firm technologicznych jak Googl, Apple, Facebook, Intel, Hawlett-Packard, Netflix.  Luksusowe zarobki i warunki pracy ściągają do Doliny Krzemowej młodych i wykształconych ludzi z innych stanów USA oraz cudzoziemców. Dla mieszkańców miasta San Francisco to znaczący rynek pracy w branży IT i inżynieryjnej. Poznajemy specyficzne środowisko Doliny Krzemowej, świat ludzi wykształconych, bogatych, a jednocześnie samotnych, nie umiejących budować relacji, ludzi którzy cytuję za autorką "funkcjonują w bańce, pozbawieni kontaktu ze światem zewnętrznym, pracują nad abstrakcyjnymi celami, szukają recept na wyimaginowane problemy".  Autorka zwraca uwagę, że w tym środowisku rośnie ilość ludzi znerwicowanych, z depresją. W rozdziale poświęconym Dolinie Krzemowej autorka przytacza wypowiedź znanego pisarza, socjologa i publicysty Duglasa Rushkoffa, zajmującego się problemem wpływu technologii na społeczeństwo. Mając na uwadze  rozwój sztucznej inteligencji i widząc zagrożenie przestrzega: "Nie można się dać ogłupić technologii, która za każdym razem gdy jej używamy poznaje nas lepiej i mądrzeje, a my wręcz przeciwnie". 

Na północ od San Francisco rozwinął się przemysł winiarski   z centrami w dolinach Napa i Sanoma. Winom kalifornijskim i osobom ważnym dla rozwoju tej gałęzi przemysłu poświęcono jeden z rozdziałów książki. Rozdział ciekawy, warto się z nim zapoznać.

Reasumując książka nie zalicza się do lektur lekkich, łatwych i przyjemnych, czyli takich o charakterze relaksacyjno-odprężającym. Jest skarbnicą wiedzy o San Francisco Bay Area i dedykowana czytelnikom interesującym się tym rejonem świata, a szczególnie demografom i socjologom. Dla kogoś kto nigdy nie był w Kalifornii to źródło wiedzy, której nie ma w przewodnikach turystycznych. Lektura nie jest łatwa w odbiorze i wymaga od czytelnika koncentracji. Zaletą jest to, że książkę można czytać fragmentami, wybierając na przykład tylko interesujące  nas rozdziały.  

San Francisco i życie jego mieszkańców bardzo różni się od naszych polskich realiów i naszego systemu wartości. Jest jednak tak wyjątkowym miejscem, że warto je poznać bliżej.

 

Renata Jarzębińska-Skupień - DKK UTW w Rzeszowie

powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Pozostałe
aktualności