Recenzja książki "Nim dojrzeją maliny" Eugenii Kuzniecowej

     Jest to książka o ukraińskich kobietach w różnym wieku, od kilkuletniej dziewczynki do prawie stuletniej nestorki rodu. Prym wiodą trzy spokrewnione ze sobą wyzwolone dziewczyny, które w ciągu trzymiesięcznych wakacji dokonują wielu zmian zarówno w swoim życiu jak i środowisku, w którym na krótki czas się znalazły. One decydują o kolejnych małżeństwach i nieformalnych związkach. Ich partnerzy to nie tylko Ukraińcy, jest tam też Japończyk i Irlandczyk. W ich działaniu jest wiele przypadkowości i podejmowania decyzji pod wrażeniem chwili. Oprócz więzów rodzinnych łączy ich dom, w którym mieszkały trzy pokolenia. Jedna z nich wyraża to w swojej wypowiedzi: Jest wiele miejsc, w których stoją ich domy, ale nie ma drugiego takiego, do którego wszystkie wracają. W tym domu zawsze czeka na nich babcia, która akceptuje– nie zawsze rozsądne- ich poczynania. 

  W ciągu krótkiego czasu akcji miały miejsce narodziny, śmierć , nawiązane przyjaźni zakończone ciążą. Mieszkanki tego starego domu, remontują go, zmieniają jego otoczenie. Zaniedbany ogród i sad jabłoniowo- śliwkowy, w wyniku wspólnej pracy, dają wymierne korzyści.

  Wydaje się, że młoda autorka nie zamierzała trzymać się realiów. Kreowane przez nią postaci nie reprezentują problemów obecnego społeczeństwa Ukrainy. Książka została wydana w 2021 roku, czyli po inwazji Rosji na Donbas i Krym. Znajdujemy tam tylko jedną wzmiankę o wojnie. Może autorka celowo ominęła ten temat, a może doszła do wniosku, że go nie udźwignie, więc zrezygnowała z wątku politycznego i pokazała sielskie życie na ukraińskiej wsi. Przeszłość to jedynie historia rodziny, domu i sadu. Teraźniejszość to swoboda obyczajowa, otwarcie na świat, częste zmiany miejsca zamieszkania, korzystanie z nowoczesnej techniki. 

    Wartością książki jest ukazanie więzi rodzinnych, dbanie o ten symboliczny wspólny dom. Na podkreślenie zasługuje ukazanie troski o najmłodsze pokolenie, bez względu na to czyje są dzieci, to otaczane są opieką. 

Uważam, że książka jest udanym debiutem.

 

Edward Dziaduła - klubowicz DKK w MBP w Cieszanowie

powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Pozostałe
aktualności