Recenzja książki "Krzycz do woli" Pawła Cwynara
Jest to kolejna książka o tematyce kryminalnej „nawróconego ” gangstera, kryminalisty. Recenzenci oceniają ją bardzo różnie. W dziesięciostopniowej skali znajdują się: ósemka i zero. Uważam, że nie zasługuje ona na żadną z tych wymienionych ocen. Postawiłbym mocną czwórkę.
Rozpocznę od słabych elementów książki. Nic nie wiemy przeżyciach dziewczynki Oli, która została porwana. Widocznie autor w tym zakresie ma małą wiedzę. Wiele wątków jest nie wyjaśnionych. Przykładem jest rola Romana Motyki, ojca Kasi, rówieśnicy Oli. Działanie policjantów było nieskuteczne i autor rozstaje się z nimi już w pierwszej części książki. Świat przestępczy jest bardziej skuteczny w działaniu aniżeli państwowa instytucja, która ma zapewnić bezpieczeństwo obywateli. Główną rolę w wykryciu sprawców porwania autor przekazuje detektywowi, który do tej pory był „podglądaczem” niewiernych małżonków . Nie poradził sobie też ze śmiercią dwóch Ukraińców. Najpierw ukazuje ich jako profesjonalistów w bandyckim procedurze, w końcu dowiadujemy się, że zostali „zaszlachtowani”, tylko nie poznajemy sprawców, ani okoliczności. Możemy się domyślać, że uśmiercili ich ludzie sprawcy porwania Oli. Wiele miejsca w tekście przeznacza autor na nudne zbyt szczegółowe opowiadania o powstaniu grypsery w poprawczaku oraz o więziennym życiu.
Rola rodziców porwanej dziewczynki została potraktowana standardowo: ojciec z rozpaczy potrafi tylko pić, matka trafia do szpitala psychiatrycznego.
Gdyby autor unikał zbędnych drobiazgowych informacji o czynnościach, wyglądzie poszczególnych postaci, książka zyskałaby na atrakcyjności. Dotyczy to również wprowadzania epizodów, które nie przyczyniają się do wyjaśnienia zagadki zniknięcia dziecka.
Są też mocne strony. Znany autorowi z autopsji świat przestępczy pokazany został w wielu aspektach. Nie jest to temat wyimaginowany, słyszymy i czytamy o nim dość często w środkach masowego przekazu. Kieruje się on cynizmem, żądzą zdobycia łatwego pieniądza, brakiem zasad moralnych, niską oceną wartości ludzkiego życia, przemocą fizyczną i psychiczną. Autor wprowadza też pozytywnych bohaterów, którzy w różny sposób starają się pomóc uwolnić porwane dziecko. Przykładem jest postać prostytutki, osoby nie do końca zdemoralizowanej, która została zmuszona do uprawiania tego procederu. Zagadkowa jest postać starca, który pojawia się ważnych momentach akcji, ma być to skutek wysłuchania modlitwy babci. Dobro pomogło zwyciężyć zło.
Bardzo pozytywne odczucie wywołuje ukazanie spotkania po wielu latach dwojga osób, których w[A1] młodości wiązało uczucie miłości.
Zwykle „kryminały” kończą się wykryciem sprawcy i wymierzeniem mu kary. Paweł Cwynar doprowadza do poznania sprawcy porwania, który nie ponosi on żadnej kary, czyli autor sugeruje, że nie ma możliwości wyeliminowania świata przestępczego z życia społecznego. Ta chora tkanka jest stałą częścią tego organizmu.
Edward Dziaduła - klubowicz DKK w MBP w Cieszanowie