Recenzja książki "Córka rzeźnika" Yaniva Iczkovitsa

Life goes in circles, życie kołem się toczy. Życie podsuwa nam ścieżkę pod nogi, którą idziemy sądząc, że samodzielnie ją wybraliśmy. I to mylne postrzeganie sprawia, że idziemy po kole, bo każdy początek ma i swój koniec w miejscu, w którym wszystko się zaczęło.

Takie myśli nachodzą po lekturze „Córki rzeźnika” Yaniv`a Iczkovits`a, powieści, która toczy się w tempie kół jadącego powozu. „Długa podróż jest bolesna, przez chwilę wydaje się, że żaden z organów nie ma swojego miejsca w ciele, że nagle żebro może zastąpić gardło i odwrotnie”. Ale po kolei.

Oto poznajemy rodzinę Szpajzmanów, dwie siostry, Mindę i Fanię, każda zamężna i każda mieszka "na swoim" "ze swoim". Mają ze sobą kontakt, odwiedzają się i życie jakoś się toczy, do czasu tragedii. Pojawia się ogłoszenie w gazecie, wzmianka, parę oszczędnych słów o mężu, który opuścił żonę i dzieci. To szwagier Fani, mąż Mindy, który wyjechał w nieznane, zostawiając ją samą z dwójką dzieci. Status zostawionej kobiety jest najgorszy. Nie jest ona ani rozwódką, ani wdową, co oznacza, że nie wolno jej powtórnie wyjść za mąż. Minda zostaje w rozpaczy, prawie bez dachu nad głową, w depresji i z niewiadomą przyszłością. Kładzie się do łóżka, znika. A przecież „(...) nikt nie może odpoczywać, jeśli nie pracuje… Odpoczynek kobiety, która nie ma domu do prowadzenia ani rodziny, którą się zajmuje, to nic innego, jak tonięcie, opadanie na dno duszy i w otchłań smutku”. Dlatego Fania przejmuje pałeczkę i porzucając swoją rodzinę, wyrusza na poszukiwania Cwi-Meira. Postanawia go znaleźć i sprowadzić do domu. Jej siostra nie może umrzeć za życia bez mężczyzny u boku. Ma dzieci, musi żyć i nie ma być sama. Nie w społeczności żydowskiej.

Do Fani dołącza Zizko Breszov, tajemniczy wioślarz przewożący ludzi rzeką z jednej strony na drugą. Nikt go nie zna, nikt nic o nim nie wie. Milczący. Ktoś stąd, ale.. I właśnie on staje u boku kobiety, by razem ruszyć w drogę. I tak toczą się ich losy, spójne. Ona i on, ich zmysły i emocje. Dla niepoznaki Fania bierze Zizka pod rękę, tak jak mają to w zwyczaju członkowie rodziny, ale to udawanie „burzy spokój Zizka, mężczyzna kurczy się w sobie i nagle oboje zdają sobie sprawę, jak są dla siebie obcy, jak daleko są od domu(...)”, Fania od Natana Berla i dzieci, a Zizek od swojej łodzi na Jasiołdzie. Ogrania ich przygnębienie, a im bardziej unikają patrzenia na siebie, tym bardziej jedno jest obecne w polu widzenia drugiego. 

"Córka rzeźnika" to powieść drogi, pełna postaci, które są, by zaraz zniknąć. Postaci, które coś wnoszą w treść, ale i takich które szukają towarzysza do rozmów, do wyrzucenia z siebie bolączek i dramatów. Kalejdoskop postaci, jaki przewija się w „Córce rzeźnika” zadziwia. Daje nam obraz społeczeństwa i mentalności ludzi, gdzie pierwsze miejsce w szeregu należy do mężczyzny. Gdzie kobieta nie ma prawa głosu., gdzie jest jedynie tłem, kucharką w domu, matką dzieci swego wybranka, żoną do bycia.

Powieść porywa swym literackim rozmachem. Poznajesz przeszłość każdego z bohaterów do momentu tu i teraz, co uzasadnia jego obecność. Utożsamiasz się z każdym z nich, co jeszcze bardziej ową podróż ubarwia.

Życie kołem się toczy. Życie to podróż w nieznane, lecz najważniejsze podczas niej są czujne oczy Fani Kajzman, która w końcu jest córką rzeźnika. Kobietą zwinną w posługiwaniu się nożem rzeźniczym.  
Fania ma misję, bo żaden ojciec nie powinien zostawiać domu i rodziny pośród ich głębokich oddechów nocą.

Lektura, która porywa. Zasiadasz na wóz obok Zizka i Fani i w takt kół toczącego się pojazdu dajesz ponieść się własnej odwadze i fantazji.

 

Agnieszka Kusiak - klubowiczka DKK w Wypożyczalni Głównej WiMBP w Rzeszowie 

powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Pozostałe
aktualności