Recenzja książki "Córka" Eleny Ferrante

Elena Ferrante „Córka”

Dziwna jest ta krótka powieść Eleny Ferrante. Obejmuje niewielki wycinek czasu, zaledwie dwa tygodnie letniego urlopu bohaterki na plaży, a dzieje się tak wiele, że mogłoby wypełnić niejedną solidną powieść. Fizycznie dzieje się nie tak dużo, parę zdarzeń, reszta dopełnia się i kotłuje w głowie Ledy.

Ta opowieść zaczyna się sielsko, ale z szybkością błyskawicy zmierza w stronę horroru. W scenerii jak z wakacyjnej widokówki, wspomnienia i traumy Ledy, jej nienazwane dotąd upiory, zaczynają wychodzić na światło dzienne i w końcu wywoływać i kształtować zdarzenia, kulminujące w akcie zranienia, a potem wypadku bohaterki. Oto kobieta dojrzała, wykształcona i umiejąca na pozór racjonalnie reagować i rozpoznawać swoje stany psychiczne, wkręca się w dziwną grę z plażowiczami. Ocenia, wydaje sądy i wyrokuje o ludziach, których tam spotyka, nawiązuje z nimi kontakty, a potem okazuje się, że nie tylko nie radzi sobie z tymi relacjami, ale też z własnymi emocjami, które biorą górę powodując dziwaczne zachowania. Leda chce manipulować ludźmi, lecz sama zostaje zmanipulowana. Zaczyna rozumieć, że jej obraz samej siebie właśnie został zdruzgotany. Jest to doświadczenie ekstremalne. Kobieta kradnie lalkę dziecku, kłamie, bawi się nią jak mała dziewczynka, jakby to była jej córka. Czy jest to spóźniony akt ekspiacji za porzucenie własnych córek kiedyś w przeszłości? Zostało to pozornie naprawione. Leda odzyskała kontakt z córkami, stała się troskliwą matką, chociaż wydaje się, że nie było to do końca szczere, bo serdeczne stosunki raczej nie wróciły. Wydaje się, że Leda swoje życie i relacje z ludźmi, również bliskimi, raczej udawała, niż autentycznie przeżywała. Tak siebie kreowała, aby uzyskać jak najwięcej od ludzi i świata. Ten obraz tak się utrwalił i przytłoczył psychikę, że kiedyś musiał nadejść moment uzewnętrznienia prawdziwych emocji. Obraz Niny ściśle związanej z córeczką i obraz neapolitańskiej hałaśliwej, ale związanej silnie rodziny, mocno naruszył ego bohaterki. Nie wiadomo czym dla niej, oprócz fizycznego, ale przede wszystkim duchowego zranienia, skończył się faktycznie ten pobyt nad morzem. Czytelnikowi ta prawdziwa wiwisekcja psychiki bohaterki może dać dużo satysfakcji i materiału do własnych przemyśleń. 

Książka jest niewielka objętościowo, ale jak to u Ferrante, świetnie napisana, wciągająca w tę grę emocji i zdarzeń niemal jak kryminał. 

 

Stanisława Czernik  - moderatorka DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle

powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Pozostałe
aktualności