Nocnych marków utulanki - nocowanie w bibliotece
Pierwsze nocowanie w bibliotece za nami!
Potrzebny był śpiwór, piżama, szczoteczka do zębów, szczypta ciekawości i kieszeń pełna dobrego humoru! Wszystko po to, by zostać prawdziwym bibliotecznym nocnym markiem! By szukać skarbu na półkach z książkami, a potem z rozmachem rozprawić się ze strachem, bo oswojony strach już nie straszy.
No, ale żeby go utulić, najpierw należało poznać objawy, najlepiej grając w kalambury, po czym zastosować lekarstwo. Recepta brzmiała tak: nie bądź sam, dużo się przytulaj, słuchaj miłych słów, śpiewaj, tańcz, głośno się śmiej i czytaj. Wszystkie zalecenia zostały wykonane!
W końcu… nie taki diabeł straszny, jak go malują! I nocne marki, bladym świtem, utonęły w objęciach Morfeusza, ukołysane opowieścią o Muniu, Tuniu, Rzodkiewce, ukrytym w bibliotece skarbie, jasnowłosej bibliotekarce, włamywaczach…hmm…czy to sen, czy jawa???
Sen, wyjątkowej, wspaniałej ekipy! Cudownych, odważnych, niezastąpionych nocnych marków, którym towarzyszyła Małgorzata Musierowicz i jej „Małomówny i rodzina” oraz bibliotekarka prawie jak z książki.
A wszystko to miało miejsce piątkową nocą w Filii nr 5.
Aldona Wiśniowska