Recenzja książki "Saturnin" Jakuba Małeckiego
Dużym atutem Dyskusyjnego Klubu Książki, jest to, że umożliwia wychodzenie ze strefy komfortu. Dzięki tym spotkaniom poznaję książki,których sama bym nie przeczytała. Jakub Małecki to głośne nazwisko na polskim rynku literackim, ale nie wiem dlaczego byłam do niego uprzedzona,uznałam, że to nie dla mnie i omijałam jego tytuły z daleka. A jednak okazało się, że na najbliższym spotkaniu będziemy czytać jedną z książek Małeckiego. Saturnin – nic mi ten tytuł nie mówił, opis był enigmatyczny i oczekiwałam awangardowej powieści, napisanej mocno współczesnym stylem. Czytając o tej książce dowiedziałam się, że bazuje ona na faktach z życia rodziny autora. Czy to pierwsze spotkanie było udane?
Tytułowy Saturnin jest trzydziestolatkiem, singlem – chociaż sam mówi o sobie, że jest po prostu samotny. Kiedyś miał coś co dawało mu radość, był obiecującym ciężarowcem, ale na skutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, jego kariera się skończyła. Teraz ma po prostu pracę, wspomnienia o marzeniach i dużo gorzkich wspomnień z rodzinnego domu. Zamknięty w sobie dziadek, matka raczej subtelna, która rozwiodła się z ojcem Saturnina. Skąd takie imię? Wszystko zaczyna się wyjaśniać, gdy do Saturnina dzwoni matka i informuje go, że dziadek zniknął. Nikt nie wie gdzie jest. Co się z nim stało. To jest punkt wyjścia do opowiedzenia tej historii. Historia sięga korzeniami do wojny, gdy dziadek Saturnina idzie walczyć, widzi dużo zła, dokonuje różnych wyborów. To historia rozbijanych rodzin, ludzi, którzy nawet wiele lat później zmagają się z konsekwencjami przeszłości.
Jakub Małecki opowiada historię bardzo oszczędnie, trzyma w napięciu,ale dawkuje słowa, urywa zdania. Tak jak się spodziewałam styl jest bardzo współczesny, ambitny. To nie jest powieść, którą czyta się jednym tchem i płynnie, ale cieszę się, że nie dałam się swoim uprzedzeniom i sięgnęłam po tę książkę. Przeczytałam ją w jedno popołudnie i były wątki, które wciągały mnie bardziej, ale były takie, które były zbyt wydumane. Ponieważ jest to pierwsza książka autora jaką czytałam, nie wiem czy to był najlepszy pomysł, na pierwsze spotkanie z autorem. Podsumowując - pisze on w interesujący sposób, widać potencjał.
Katarzyna Mastelarczyk - klubowiczka z DKK w Filii Nr 2 MBP w Stalowej Woli.