Recenzja książki "Wyspa zaginionych drzew" Elif Shafak

To zachwycająca powieść brytyjsko – tureckiej powieściopisarki, która była przedmiotem dzielenia się refleksjami na ostatnim spotkaniu naszego Klubu. Autorka jest politolożką. Wykłada na wielu międzynarodowych uniwersytetach. Jest obrończynią praw kobiet, praw LGBT, wolności słowa – co znajduje odbicie w tej powieści.

Książka to pięknie napisana, subtelna i urzekająca opowieść o miłości, stracie, pamięci tożsamości pokoleniowej, uprzedzeniach niszczących życie wielu mieszkańców Cypru, którzy nagle z sąsiadów (wybuch wojny domowej) stali się zagorzałymi wrogami. Ofiarami tej okrutnej i bezsensownej wojny było dwoje młodych kochających się ludzi – Grek Kostas i Turczynka Defne. Spotykają się potajemnie w tawernie, bowiem związki takie są zakazane, mając za świadków dwójkę właścicieli tawerny (którzy za swoją „inność zostali okrutnie zamordowani) i drzewo figowe.  Bojąc się o życie syna, matka Kostasa wysyła go do swojego brata do Londynu, Defne zaś musi zmierzyć się z bardzo trudną  sytuacją w jakiej się znalazła.  Po latach spotykają się. Miłość zwyciężyła ale przeżyta trauma nie pozwala zapomnieć o tych trudnych chwilach. Dotyka to także ich 16-letnią córkę Adę urodzoną i wychowaną w Londynie, która wie tylko, że jest w połowie Greczynką i w połowie Turczynką i po śmierci matki nie potrafi się odnaleźć się wśród rówieśników. Czuje, że jeżeli pozna swoją historię, to odnajdzie w końcu siebie. Z ojcem trudno się jej dogadać, mimo, że ją kocha nie potrafi z nią rozmawiać. Jego fascynacją, jako botanika, są drzewa, szczególnie drzewa figowe. Właśnie drzewo figowe w książce spełnia wspaniale rolę narratora, który w sposób subtelny przekazuje swoje spostrzeżenia dotyczące życia i zachowań ludzi ze swojego otoczenia, a także podkreśla, rzec można, magiczne związki człowieka z przyrodą. Chrońmy więc przyrodę, bo przecież stanowimy jedność. Na koniec nasunęło mi się pytanie czy kiedyś odmienność wyznaniowa, światopoglądowa czy seksualna przestanie być powodem do nienawiści i do zbrodni. Mam nadzieję, że tak.                                                 

 

Irena Wojciechowska - DKK przy BPGiM w Strzyżowie

powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Pozostałe
aktualności