Relacja z wakacyjnego spotkania DKK Książkołaki w Oddziale dla Dzieci i Młodzieży WiMBP w Rzeszowie
Było głośno, radośnie, kolorowo, sielsko i wakacyjnie, ale przede wszystkim twórczo. Tym razem grupa Książkołaki podjęła się trudnego zadania. Spotkanie zdominowały temat i przygotowania do konkursu: "Ożywione okładki - żywe historie" – organizowanego przez Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną w Rzeszowie.
Młodzi Czytelnicy na „swoją” okładkę wybrali powieść Katarzyny Bereniki Miszczuk pt.: „Tajemnica domu w Bielinach”. Perypetie Bogusi i jej rodziny głęboko zapadły w sercach i pamięci klubowiczów, z radością wrócili do omawianej niegdyś historii. Przed młodzieżą na nowo otworzyły się sekretne wrota do świata prasłowiańskich wierzeń, rytuałów i obrzędów. Przygody rodzeństwa, ich zabieganej mamy i zwariowanej ciotki Mirki ponownie zachwyciły, zaintrygowały i zachęciły do zapoznania się z oryginalnym Bestiariuszem oraz inną literaturą poświęconą obyczajom, tradycji i historii naszych przodków.
Kilka słów o książce:
Autorka historię o przygodach rezolutnego rodzeństwa osadza w rzeczywistości znanej dorosłemu Czytelnikowi. To nawiązanie do popularnej serii: „Kwiat paproci”, w epizodycznych rolach pojawiają się już znani bohaterowie: Jaga, Gosława i Mieszko. Główną bohaterką książki jest dwunastoletnia Bogusia. Dziewczyna z mamą, trojgiem rodzeństwa i psem Waflem przeprowadza się na wieś, do Bielin. Teraz mają zamieszkać ze starszą, schorowaną, ale bardzo sympatyczną ciocią mamy – emerytowaną szeptuchą Babą Mirką. Na miejscu okazuje się, że piękny domek cioci tak naprawdę wymaga nie tylko gruntownego sprzątania, ale przede wszystkim remontu. Sytuację komplikuje tajemniczy gość, który panoszy się w obejściu i utrudnia jak może życie domownikom. Miszczuk delikatnie wprowadza dziecięcego czytelnika w stworzony przez siebie fantastyczny świat. Przemyca wiedzę o tym, kim są szeptuchy i o tym, jak wygląda rzeczywistość w Polsce, w której nadal kultywuje się słowiańskie tradycje i wierzenia. Do tego tworzy wciągającą i dynamiczną akcję. Na czytelników czeka nocna wyprawa na cmentarz, kryminalna historia z fachowcem od remontu, próba pozbycia się upiora. Dzieje się sporo i momentami przechodzą dreszcze, ale zabawnych i dowcipnych sytuacji wcale nie brakuje (stara się o to kozioł Pimpek, przeżuwający nieustannie garderobę dzieci).
Tajemnica domu w Bielinach to przede wszystkim przygoda w słowiańskich klimatach, ale autorka nie boi się poruszać trudnych, bolesnych dla współczesnej młodzieży i dzieci tematów jakimi są: rozwód rodziców, przeprowadzka i rozstanie z przyjaciółmi, żal, bunt i zazdrość, choroba bliskich. To książka o tym, jak ważne jest dobre słowo i jaką ma wielką moc. Podsumowując - świetna lektura, przygoda, historia i terapia duszy w jednym, dla młodego i dorosłego czytelnika.
Ps. Na konkursowej fotografii uwieczniono Biedę. Postać, choć kontrowersyjna, wielokrotnie przepędzana z polskich domostw w przedziwny sposób przywiązała do siebie Książkołaki, a może to Książkołaki oswoiły słowiańskie bóstwo? Jedno jest pewne, to było udane przedsięwzięcie, ale Pani Biedy raczej nie chcemy gościć na bibliotecznych półkach.
Sabina Dobrowolska – moderatorka DKK w Oddziale dla Dzieci i Młodzieży WiMBP w Rzeszowie