Recenzja książki - Małgorzata Czyńska „Berezowska. Nagość dla wszystkich”
Pamiętam czasy, kiedy rysunki Mai Berezowskiej ukazywały się w tygodnikach (nie tylko satyrycznych) i często ich czytanie zaczynało się właśnie od szukania i kontemplowania tych rysunków. Poznałam je już w dzieciństwie i chociaż niewiele jeszcze rozumiałam ze sztuki, natychmiast zwróciły moją uwagę. Mimo, że wówczas tworzyło wielu znakomitych rysowników, to właśnie one wyróżniały się i zapadały w pamięć. Były tak całkowicie różne od pozostałych produkcji, odrębne w widzeniu ludzi i ich spraw, głównie, trzeba przyznać, damsko-męskich, tchnące nieokiełznaną radością i zmysłowością, urodą, że nawet do dziecka to trafiało bez żadnych pośrednich tłumaczeń.
Przyznam, że nigdy nie miały dla mnie posmaku czegoś skandalicznego czy nieprzyzwoitego, pomimo niewątpliwej erotyki zawartej w zmysłowej kresce, układzie i urodzie modeli. Oglądałam je raczej tak, jak ogląda się uroczy kwiat o niezwykłym kształcie i barwie. Dla mnie od początku to była sztuka w najczystszej postaci, a ta jak wiadomo nigdy nie jest nieprzyzwoita czy sprośna. Piszę o tym dlatego, że Maja Berezowska uchodziła i może nadal uchodzi za artystkę prawie pornograficzną. Umniejszano przez to wartość jej prac i pozycję w polskiej kulturze.
Rzeczywiście była to w Polsce artystka wyjątkowa. Pasująca prędzej do kultury francuskiej z jej esprit i zrozumieniem dla piękna doznań zmysłowych i estetycznych, racjonalizmu, lekkości i wdzięku, uwielbienia dla życia po prostu. Słusznie podkreśla Czyńska, że duchową ojczyzną Mai była słodka Francja i jej rokokowi malarze: Boucher, Fragonard, ale dodałabym także Greuze, Watteau i późniejsi jak np. Touluse-Lautrec – jednak Maja była Polką i patriotką, która zaszczepiała swoją wyrafinowaną sztukę na polskim gruncie, pszenno-buraczanym, szarym i często błotnistym. I co najważniejsze, udawało jej się to, chociaż doceniane było głównie przez inteligencję oraz ludzi najbardziej wrażliwych na sztukę.
Biografia Mai Berezowskiej ukazuje nie tylko wspaniałą i odrębną artystkę, ale także kobietę niezwykłą. Przyznaję, że takiej Mai nie znałam i nie spodziewałam się takiej ujrzeć. Sądziłam po jej pracach, że była kobietą o nadzwyczajnym poczuciu humoru, pełną ciepła, radości życia, kochającą ludzi i otaczający świat ze względu na jego piękno. Książka to potwierdza, ale pokazuje też kobietę skrzywdzoną okrutnie w obozie hitlerowskim, cierpiącą. Pomyśleć tylko, jak miernym i nędznym człowiekiem, kreaturą napompowaną nienawiścią i samouwielbieniem był dyktator mszczący się na kobiecie za karykatury sprzed lat. Takie jest jednak na tym świecie zderzenie ludzi z psychopatami, którzy mają władzę. Maja mimo tych doświadczeń nie złamała się, pozostała nadal sobą i tworzyła swoją sztukę do końca. Tak samo promienną, wielbiącą kwiaty, miłość i piękno ludzkiego ciała.
Książka Małgorzaty Czyńskiej znakomicie przybliża nam tę nietuzinkową postać polskiej sztuki oraz czasów w jakich żyła i tworzyła.
Stanisława Czernik DKK „Liberatorium” MBP w Jaśle