Grudniowe spotkanie DKK w Nowej Dębie o książce "Nim dojrzeją maliny" E. Kuzniecowej
Świąteczny krasnal promował grudniowe spotkanie klubu DKK w mediach społecznościowych oraz towarzyszył uczestniczkom podczas dyskusji. Sama forma spotkania też uległa niewielkiej zmianie. Punktem wyjścia do rozmów o bohaterkach powieści “Nim dojrzeją maliny” Eugenii Kuzniecowej były fragmenty tekstu odczytane przez moderatorkę. Nowa formuła spotkania spodobała się klubowiczkom i znacząco wydłużyła spotkanie.
“Nim dojrzeją maliny” to debiut prozatorski Eugenii Kuzniecowej, młodej ukraińskiej autorki, tłumaczki i researcherki. W powieści powraca do własnych przeżyć z okresu dzieciństwa i do domu podobnego do tego, w którym dorastała.
Powieść zaczyna się stwierdzeniem, że każda żywa istota ma prawo do kryjówki. Takim azylem dla głównych bohaterek: sióstr Sołomiji i Lili oraz ich kuzynki Marty jest dom babci Teodory - dom z ogromnymi nieproporcjonalnymi oknami, wytartymi podłogami i przegniłym tarasem. Babcia Teodora liczy 96 lat i zawsze ma dla swoich wnuczek dobrą radę: Róbcie, co chcecie. Nie słuchajcie nikogo. Nawet mnie nie słuchajcie, dziewczyny. Po prostu róbcie to, co jest dobre dla was. Babcia całe życie żyła dla idei, a teraz już żadnych idei nie ma. Jest za to spokój, dystans do siebie i przyjazne nastawienie do świata.
Wnuczki bardzo chcą skorzystać z rady babci. Przyjechały po to by się dowiedzieć co będzie dla nich dobre. Sołomija nie wie czy związać się z pięknym, wysokim i doskonałym Danyłem czy z kolegą z dzieciństwa Ustymem. Lilka zastanawia się czy wyjechać z mężem do Australii. Z kolei Marta, która przybywa na wieś w zaawansowanej ciąży nie chce się wiązać się z ojcem dzieci. W domu pojawiają się kolejne kobiety, z czasem też nieśmiało zaczynają przybywać mężczyźni.
Dom niemal stuletniej babci Teodory staje się azylem dla kobiet z kilku pokoleń, które spotykają się tu, gdy ich życie zaczyna przypominać zaniedbany, zabałaganiony ogród. Tak jak ten wokół starego domu. Każda z nich stoi u progu zmian, których się boi i na które nie jest gotowa. I nie szukają tu rozwiązania swoich problemów, ale poczucia bezpieczeństwa i beztroskiego dzieciństwa, bezwarunkowej akceptacji, miłości i zrozumienia, które mogą dać tylko więzi rodzinne. Jednak taka chwila wytchnienia i oderwania od rzeczywistości daje dystans, który pozwala spojrzeć na własne życie z innej, właściwej perspektywy.
Małgorzata Trela - moderatorka DKK w BP w Nowej Dębie