Marcin Szczygielski "Oczy Michaliny" - spotkanie DKK w PiMBP w Ustrzykach Dolnych
Niektórym ludziom zdarzają się powracające sny – nie tyle w warstwie fabularnej, co raczej w ich scenografii. To samo miejsce, najczęściej miasto, które nie ma nic (lub bardzo niewiele) wspólnego z tymi istniejącymi w rzeczywistości. Trudno powiedzieć, czy Szczygielskiemu przyśniło się miasto, w którym żyją Leo (znany z wcześniejszej powieści Leo i czerwony automat) i Michalina, ale trzeba przyznać, że zna je bardzo dobrze.
Sama powieść jest wielowarstwowa, wątki przenikają się wzajemnie, tworząc pozornie splątaną atmosferę snu. Bo też i o snach tu mowa, a nawet konkretniej – o koszmarach sennych. Wielkie brawa dla autora za twórcze wykorzystanie mało znanego bożka z mitologii greckiej; o Morfeuszu słyszał prawie każdy (w ostateczności choćby jako o jednym z bohaterów trylogii filmowej Wachowskich), o Fobetorze pewnie tylko specjaliści.
Poznawanie niezwykłej cechy, którą posiadają oczy Michaliny (będącej dość przypadkowym darem Fobetora właśnie), to wątek główny, rozwijający się niespiesznie przez całą powieść. W tle pojawiają się jednak wątki znacznie większego kalibru, jak:
- kwestia życia w „bańkach”, skutecznie zakłamujących nam odbiór rzeczywistości (Dobrze by ci zrobiło, gdybyś choć na moment wyszła z tego szklanego, pozłacanego bąbelka, w którym żyjesz, i przekonała się, jak wygląda prawdziwy świat.);
- czy ktoś może być z gruntu i po prostu zły (Fryda);
- sprawa etyczności prowadzonych badań genetycznych (świnie-strażnicy);
- komu można ufać;
- dlaczego ktoś na zdradza, a także jaki udział ma w tym nasza własna wina;
- jak groźne mogą się stać organizacje, których działalność pozostaje poza wszelką kontrolą;
- a nawet jak wiele szkody może przynieść powierzchowne opanowanie wiedzy, potrzebnej do wykonywania wybranego zawodu (pani psycholog prowadząca „terapię” Michaliny).
Niewątpliwie jest to powieść, którą można odkrywać warstwa po warstwie, jak w pracach archeologicznych prowadzonych w Troi, a i tak pozostanie coś jeszcze, co być może odkryjemy podczas kolejnej lektury.
W odbiorze – raczej dla starszego, bardziej „wyrobionego” literacko czytelnika.
Barbara Nowak - moderator DKK w PiMBP w Ustrzykach Dolnych